Poniedziałek, 16 stycznia 2012 rok

Zuri to 10-letnia dziewczynka z Afryki z Zimbabwe. Mieszkała w niewielkiej wiosce liczącej zaledwie kilkanaście osób. Była jednym z dzieci z wielodzietnej rodziny. Zuri była najstarsza, potem Paluku, który miał 8 lat, 7-letni Lakoo, a na koniec bliźnięta - Zola i Koffi mające 5 lat.

Pewnego dnia wszystko się zmieniło. Zaczęło się od tego, że rodzice Zuri dostali list od nieznajomego wujka.

Czy chcesz się dowiedzieć jak toczy swoje życie dziewczynka, która nagle przeprowadziła się na drugi koniec świata? Aby się tego dowiedzieć przeczytaj książkę pt. „Rok Zuri”.

 

Poniedziałek, 16 stycznia 2012 rok

Tydzień po tym jak Zosia do mnie przyszła stała się ciekawa dla mnie rzecz. Wczoraj popołudniu czułam się bardzo dobrze i nie miałam już swędzących krostek, więc następnego dnia, we wtorek poszłam do szkoły. Pierwsza lekcja dobrze mi upłynęła, lecz po przerwie, gdy miała się zacząć druga, pani nie przyszła pod salę. Chłopcy wyglądali na szczęśliwych, że nie ma lekcji, ale ja przeczuwałam, że stało się coś złego.

W pewnym momencie zza filaru wyszła pani wicedyrektor i oznajmiła:

- Wasza pani nagle się przeziębiła, więc nie mogła przyjść do szkoły.

- Juhuuu!!! - chłopcy podskoczyli i krzyknęli na cały głos

- Cicho! - skarciła ich pani wicedyrektor – Niestety nie ma żadnego nauczyciela, który mógłby przyjść na zastępstwo.

- Juhuuu!!! - chłopcy zawołali szeptem

Pani wicedyrektor kazała nam iść za sobą. Poszliśmy do drzwi sali obok. Lekcje prowadził pan Szostek. Kilkoro z nas musiało tam wejść i zająć wolne ławki. Na moje nieszczęście Zosia została wepchnięta przez panią wicedyrektor do klasy matematyka. Do następnej klasy weszli chłopcy. Gdy doszliśmy do trzeciej sali zostałam tylko ja i Wojtek, któremu wypadł zeszyt z plecaka, podczas, gdy reszta chłopców wchodziła do poprzedniej klasy.

Lekcje prowadziła akurat grubiutka, cała różowa pani ,,Lula”, która uśmiechając się zachęcała mnie i Wojtka do wejścia do sali.

W klasie wszystkie ławki były zajęte. Wszystkie oprócz jednej w ostatnim rzędzie. To oznaczało, że muszę siedzieć z Wojtkiem!

Zajęłam miejsce po lewej stronie i przyjrzałam się chłopcu. Miał krótko obcięte, czarne włosy, niebieskie oczy. Śmieszny zadarty nosek podkreślał jego dowcipny wygląd.

Podczas, gdy pani ,,Lula” prowadziła lekcje wyrwałam kartkę z zeszytu i zaczęłam rysować. W pewnym momencie zauważyłam, że Wojtek przygląda się mojemu obrazkowi z zaciekawieniem.

- Ładny pies. - powiedział Wojtek

- To jest kot. - zirytowana przyjęłam jego komplement

Po kilku minutach chłopiec mówił dalej:

- Słyszałem, że jesteś z Zambii, i...

W tym momencie mu przerwałam:

- Nie z Zambii tylko z Zimbabwe.

- I, i, że umiesz sama robić bransoletki i zwierzątka z koralików... - mówił bardzo nieśmiało Wojtek

Już chciałam mu odpowiedzieć, ale zadzwonił dzwonek i musiałam się pakować, by zdążyć na następną lekcję, ponieważ ta przerwa jest wyjątkowo krótka.

 

Po dzwonku...

Szybko złapałam plecak i wbiegłam do sali informatycznej i zajęłam pierwsze lepsze miejsce. Widziałam jak Hania siada z mojej prawej strony.

- Miejsce obok Misi i Hani zawsze było wolne. Zuri, skąd wiedziałaś, że tu masz usiąść? - roześmiała się nauczycielka

W tym momencie znieruchomiałam. Gdy usłyszałam, że obok mnie, usiądzie jedna z moich dręczycielek, załamałam się.

 

Na lekcji informatyki...

Nauczycielka mówiła właśnie o skrótach na klawiaturze, a mianowicie o kopiowaniu i wklejaniu. Wszyscy wykonywali polecenia pani, czyli wciskali Ctrl i C oraz Ctrl i V, ale ja miałam dopiero drugi raz do czynienia z komputerem i nie wiedziałam co robić. Hania i Misia radziły sobie znakomicie, lecz obie nie miały zamiaru mi pomóc.

Nagle podeszła do mojego krzesła trzymająca się pod boki zła pani.

- Zuri, czemu nie wykonujesz moich poleceń?! Nigdy nie używałaś komputera czy co?!

Już miałam odpowiedzieć, lecz w ostatniej chwili powstrzymałam się, bo zauważyłam, że to nie jest dobry moment na tłumaczenia. Następnie pani odeszła mówiąc, że dostaję ostrzeżenie, ponieważ nie wykonuję poleceń.

Z tonu i zachowania pani dowiedziałam się, że ostrzeżenie to nie jest nic dobrego. Hania wysłała do mnie jeden ze swoich złowrogich uśmieszków.

Już powstrzymywałam łzy, gdy ktoś nagle wstał i krzyknął do pani:

- Zuri jest z Afryki, z plemienia, a nie z miasta! Nigdy nie robiła nic na komputerze!!! Czy ktoś może to zrozumieć?!

Chociaż to nie była do końca prawda, bo raz próbowałam znaleźć informacje na komputerze z Lakoo i Paluku, Zosia i tak dostała jedynkę za złe zachowanie, ale dzięki niej wiem, że ktoś mnie w tej klasie lubi.

 

Komentarze

calineczka 2014-11-19 13:58:59 - Kolejny fajny rozdziałek, w dodatku trochę wiedzy komputerowej, brawo!

Polecam inne wpisy w tym dziale:

Niedziela, 29 stycznia 2012 rok - 2014-10-19 18:42:44

Tornistry - Woda na ziemi więcej ≫

Poniedziałek, 23 stycznia 2012 rok - 2014-10-19 18:41:54

Babcia i dziadek - Znów Wojtek więcej ≫

Środa, 18 stycznia 2012 rok - 2014-10-19 18:41:04

Mail ze szkoły - Podróż na pocztę - Pan Bizoń więcej ≫

Wtorek, 17 stycznia 2012 rok - 2014-10-19 18:39:12

Kartka z życzeniami - Przygotowania do wycieczki więcej ≫

Środa, 11 stycznia 2012 rok - 2014-10-11 19:37:28

Wycieczka klasowa więcej ≫

Wtorek, 10 stycznia 2012 rok - 2014-10-11 19:36:09

Ospa - Odwiedziny Zosi - Konsola więcej ≫