Czwartek, 5 stycznia 2012 rok

Zuri to 10-letnia dziewczynka z Afryki z Zimbabwe. Mieszkała w niewielkiej wiosce liczącej zaledwie kilkanaście osób. Była jednym z dzieci z wielodzietnej rodziny. Zuri była najstarsza, potem Paluku, który miał 8 lat, 7-letni Lakoo, a na koniec bliźnięta - Zola i Koffi mające 5 lat.

Pewnego dnia wszystko się zmieniło. Zaczęło się od tego, że rodzice Zuri dostali list.

Czy chcesz się dowiedzieć jak toczy swoje życie dziewczynka, która nagle przeprowadziła się na drugi koniec świata? Aby się tego dowiedzieć przeczytaj książkę pt. „Rok Zuri”.

 

Czwartek, 5 stycznia 2012 rok

- Pobudka! - szepnęła do mojego ucha mama – Wstawaj!

Podniosłam się, przetarłam oczy. Odette leżał obok mnie, na poduszce. Ziewnęłam. Odkryłam się i zapytałam:

- Mamo, czy tata jeszcze śpi?

- Nie kochanie. Tata pracuje na komputerze w domu.

- A czy Zola, Koffi, Paluku albo Lakoo jaszcze śpią?

- Nie chcieli się obudzić – westchnęła mama – Ubieraj się, a ja spróbuję ich dobudzić.

Dziś postanowiłam założyć nasz plemienny strój. Należę do plemienia Ndebele, dlatego założyłam tunikę na to piękny kolorowy płaszcz. A także własnoręcznie robione piękne korale.

Zeszłam na dół, już ubrana, gdzie założyłam buty, sweter i kurtkę. Usłyszałam od mamy, że zawiezie nas do szkoły, więc wyszłam na dwór zaczekać na rodzeństwo.

- Mamo, mamo! Zuri zniknęła! - krzyczęli wniebogłosy Lakoo i Paluku

- Nie, nie. Czeka na was na dworze.

Czekałam jeszcze trochę zanim wszyscy przyszli. Wsiedliśmy do naszego, wielkiego samochodu i jechaliśmy najpierw do przedszkola, gdzie mama i bliźniaki weszli do jednej sal.

Po 5 minutach mama wkroczyła do samochodu. Podwiozła nas jeszcze kawałek.

- Zuri, ja odprowadzę chłopców do odpowiednich klas, a ty pójdź sama. Idź do sali numer 38. Dzieci pewnie będą czekały przed salą.

Stałam przy wejściu, czyli na wielkim holu, który był niewiele większy od naszej wioski. Biegało tam mnóstwo różnych, dzieci. Postanowiłam iść na przód. Nagle jakieś dziecko przebiegło mi tuż przed oczami. Chciałam mu powiedzieć żeby uważało, lecz nie umiem tak dobrze mówić po polsku.

Spojrzałam w prawo. Były tam drzwi z napisem 25. Jak się domyślam był to numer sali.

Nagle zobaczyłam schody. Weszłam na górę skręciłam w lewo i przed moimi oczami ukazała się sala numer 38.

Usłyszałam dzwonek. Jakaś pani weszła do sali, a następnie dziewczynki, a potem chłopcy. Stwierdziłam, że też mam wejść. Potem zamknęłam za sobą drzwi, odwróciłam się i zobaczyłam przepiękną błękitną salę z dwuosobowymi drewnianymi ławkami. Pani wskazała mi drugi stolik. W niej siedziała mała ruda dziewczynka z ciemnymi, zielonymi oczkami. Miała dużo piegów, lecz tylko na nosie. Zalewała się rumieńcami. Usiadłam obok niej, wyjęłam piórnik – tak jak ona, wyjęłam książki i zeszyty – tak jak ona. Następnie postawiłam torbę przy stoliku.

- Cześć! - powiedziała cichutkim głosikiem.

- Cześć – odpowiedziałam, choć bardzo niewyraźnie

- Dzień dobry! - powiedziała pani wstając

Była młoda, miała czarne włosy i usta pomalowane czerwoną szminką.

- Dzień dobry! - odpowiedziała reszta dzieci równo wstając.

- Teraz przedstawię wam nową uczennicę zza granicy. Niestety nie umie ona mówić dobrze po polsku, dlatego będę wam tłumaczy co mówi. Zakolegujcie się z nią i bądźcie dla niej mili. Zuri, come here!

Usłyszałam zdanie w języku, który bardzo dobrze znałam, angielski. Wstałam, jak nakazała pani. Zdjęłam kurtkę i sweter i wyszłam na środek.

- Ale dziwny strój! - rozlegały się szepty, lecz ja nic nie rozumiejąc spojrzałam pytająco na panią.

- Jestem nauczycielką tej klasy i uczę języka angielskiego. Jesteś tu nowa, więc przedstaw się klasie i powiedz coś o sobie. Możesz mówić po angielsku. Wszystko przetłumaczę. - pani umiała bardzo biegle mówić po angielsku

- My name is Zuri. I came here from Zimbabwe. I have four siblings. I come from a tribe. I'm wearing a traditional dress of the tribe. - powiedziałam tylko to i strasznie się zestresowałam

- Wasza nowa koleżanka powiedziała właśnie: Nazywam się Zuri. Przyjechałam tu z Zimbabwe. Mam czwórkę rodzeństwa. Pochodzę z plemienia. Na sobie mam tradycyjny strój tego plemienia. Macie jakieś pytania do Zuri?

- Skąd ma takie ładne korale? - zapytała jakaś blondyneczka z niebieskimi oczami

- Maja pyta skąd masz takie piękne korale? - przetłumaczyła bez błędnie pani Ala

- Och, zrobiłam je własnoręcznie. Umiem zrobić także zwierzątka lub ozdabiać kubki takimi właśnie koralikami.

- Now you can show class. - to oczywiście znaczyło, że wszyscy za chwilę mi się przedstawią.

Spróbowałam policzyć wszystkich. Wyszło mi 18 chłopców i 7 dziewczynek plus ja. Niestety nie zdążyłam policzyć ile jest wszystkich, ponieważ klasa zaczęła się przedstawiać: Borys, Maciej, Alan, Kuba, Maja, Zuzia, Ela, Misia, Ola, Hanka, Adam, Marek, Filip, Leon, Kamil, Zosia (ta rudowłosa dziewczynka), Olek, Damian, Dariusz, Bartek, Gerard, Feliks, Antek, Ignacy, Wojtek.

- Zuri, sit down.

No i wróciłam na miejsce, lecz rozległ się dzwonek. Nikt się nie pakował, więc moje rzeczy także pozostały na stole. Wzięłam tylko czekoladowego batonika, którego zapakowała mi mama i wyszłam z sali. Borys z Antkiem uczyli się, Maciej, Alan, Kuba, Marek i Filip biegali po korytarzach, Gerard grał na konsoli, a Leon i Kamil mu się przypatrywali. Natomiast Olek, Damian, Bartek, Feliks, Ignacy i Wojtek poszli gdzieś na dół po schodach. Zuzia, Ola i Hanka planowały coś, Maja, Ela i Misia rozmawiały o modzie i nowych trendach. Nigdzie niestety nie mogłam spostrzec Zosi. Okazało się, że stoi oparta o ścianę. Podeszłam do niej.

- O! Cześć Zuri!

- Cześć – wydukałam otwierając batonika

- Fajnie jest w Zimbabwe? - widać, że Zosia jest bardzo ciekawska, lecz nie zrozumiałam co mówi - It's fun to Zimbabwe?

- Ooch... Yes! - uśmiechnęłam się bardzo, bo w końcu to prawda.

- Czy miałam przyjaciół? - znów zapytała

- Tak, miałam przyjaciółkę. Miała na imię Riziki. - powiedziałam po angielsku

Potem Zosia poszła do Mai, Eli i Misi.

Ale ja nie się nie nudziłam, bo Zuzia mnie zawołała:

- Go there! - powiedziała Hanka i pokazała palcem na damską toaletę.

Weszłam do środka, a drzwi się zatrzasnęły! Prawie jak historia mojego taty! Mam nadzieję, że uda mi się wyjść. Próbowałam otworzyć drzwi, ale na marne! Pchałam, pchałam, aż w końcu się otworzyły i się przewróciłam. Ola, Zuzia i Hanka pewnie uciekły. Za to przyszła do mnie Zosia.

- Pomóc ci? - schyliła się i podała mi rękę.

Skorzystam z ofiarowanej pomocy. W tym właśnie czasie zadzwonił dzwonek.

Weszłyśmy do klasy i zajęłyśmy miejsca. Zamiast pani Alicji pojawiła się nowa także wyglądająca miło pani, którą uczniowie nazywają „Lula”.

- To ty Zuri? Umiesz trochę mówić po polsku? - powiedziała wolno

- Ona umie bardzo mało. - podpowiedziała Zosia.

- No dobrze, w takim razie trochę to poćwiczymy.

- Umiem świetnie angielski. Pomogę ci zrozumieć co pani mówi. A oprócz tego spróbuj to pojąć i... po prostu przepisuj z tablicy do zeszytu.

A potem pani zaczęła, a Zosia mi wszystko tłumaczyła:

- Podajcie mi kilka rzeczowników!

- Dom, mucha, drzewo, pies... - powiedział Borys

- Podajcie mi kilka czasowników! - powiedziała Lula

- Łowię, śpię, czytam, gram... - odpowiedział szybko Antek.

- Wolniej proszę, bo nic nie rozumiemy.

- Ja rozumiem... - szepnęła Misia do Mai

 

Po zakończeniu lekcji polskiego...

Spakowałam wszystko tak jak reszta dzieci. Dołączyłam do Zosi, która szła na salę gimnastyczną. Położyłam plecak i worek. Wolałam się nie oddalać, bo pewnie się zgubię w tej szkole. Stałam tak sobie i czekałam na lekcję Wf-u.

Drrrrryyyyń!!! Biorę rzeczy i idę do przebieralni. Była zielona, pomalowane w piękne żółte słoneczniki. Usiadłam w kącie. Przebrałam bluzkę, zdjęłam spodnie i położyłam je za siebie.

- Hii hi hiii. - śmiały się Zuza, Ola i Hanka – Hi, hiii.

- O co cho... Aaaaaaa!!! - Ola zrobiła mi straszny żart.

Wzięła brązowy pisak i pisała mi nim po majtkach!

- Zuri ma brudne majtki od kupy! - śmiały się.

Wściekłam się, ale przynajmniej Zosia patrzyła na mnie ze współczuciem Założyłam legginsy do ćwiczeń. Miałam w worku również tenisówki.

- Dalej dziewczynki! - głos nauczycielki rozlegał się w przebieralni.

Wyszłyśmy na salę i ustawiłyśmy się w dwuszeregu. Nie wiedziałam co to znaczy, dlatego usiadłam na ziemi.

- Stand in two rows. - usłyszałam od małej dziewczynki.

Ustawiłam się za Zosią, w dwuszeregu.

- Dzień dobry! - krzyknęła pani Sikorska.

- Good morning! - mówię

Pani kazała nam wziąć piłki. Gdy w końcu dostałam się do kosza z nimi, jedna z piłek uderzyła mnie w rękę. Odwróciłam się, ale nikogo nie było widać, ale gdy spojrzałam na Hankę, która mówi coś do Zuzi od razu zrozumiałam:

- Świetny rzut.

 

Podczas powrotu do domu...

- Podobało ci się w szkole? Wiem, że nie lubisz Oli, Hani i Zuzi. Ja nazywam je ,,triem klasowym”, hi hi. Pewnie jest ci trudno, ale z czasem nauczysz się języka polskiego.- Zosia mówiła jak najęta

- Było świetnie tylko, że ,,trio klasowe” ciągle płata mi figle.

Zosia zaprowadziła mnie do świetlicy. Tam podobno powinni być Paluku i Lakoo.

- Paluku i Lakoo Curtis. - powiedziałam pani

Po chwili przyszli, ciepło ubrani.

- W szkole było bardzo... A kto to jest?- chłopcy spojrzeli na Zosię

- To jest moja koleżanka Zosia. A teraz chodźcie odebrać z przedszkola Zolę i Koffiego.

Mamy szczęście, ponieważ po drodze do domu mamy przedszkole. Pomogła mi karta nazwisk powieszona przy drzwiach.

 

Kilkanaście minut później...

Po drodze do domu rodzeństwo opowiadało mi jak im się podobało w szkole i w przedszkolu i co robili. Ale gdy próbowałam opowiedzieć jak ja spędziłam przedpołudnie to patrzyli na mnie ze złością lub zaczęli krzyczeć żebym nie przerywała, ponieważ oni teraz mówią.

 

Po obiedzie...

Prawie całe popołudnie bawiliśmy się w śniegu, ale o godzinie 16:00 przyszła pani, która uczy nas mówić po polsku. Zola i Koffi na razie nie pobierają lekcji, ponieważ rodzice uważają, że nauczą się wszystkiego będąc w przedszkolu.

- Dzień dobry! - pani przywitała nas z uśmiechem

Zaprowadziliśmy ją do salonu. Zwykle tam prowadzi lekcje.

- Dobrze, - zaczęła mówić w języku angielskim - słyszałam, że dzisiaj byliście pierwszy raz w polskiej szkole. Może mi coś opowiecie? Starajcie się mówić po polsku.

Lakoo i Paluku opowiedzieli swoje historie. Zauważyłam rodziców ukrywających się za ścianą w kuchni. Widać było, że wszystko słyszą. Mama wyglądała na rozśmieszoną, a tata polał się kawą ze śmiechu.

Następnie przyszła kolej na mnie. Gdy opowiedziałam wszystko, rodzice wcale się już nie śmiali, a tata nie zwracał uwagi na kapiącą mu z bluzki kawę.

Potem pani poszła do domu, a my musieliśmy odrobić lekcje, ponieważ była już bardzo późna godzina. Paluku i Lakoo musieli zrobić tylko kilka prostych działań, ale ja miałam istnie trudne zadanie domowe z matematyki. Przynajmniej zrozumiałam jego treść, więc nie było najgorzej: Laptop kosztuje 903 zł, a słuchawki są 3 razy tańsze. Ile kosztują dwie pary słuchawek?

W szkole w Zimbabwe nigdy nie mieliśmy prac domowych. Na samych lekcjach nie robiliśmy trudniejszych rachunków.

Stwierdziłam, że muszę się poradzić rodziców.

- Tato! Chodź tu na chwilę! Mam trudne zadanie z matematyki! - krzyknęłam

Tata przyszedł natychmiast. Zaczęłam mu czytać zadanie, ale na pewno nic nie zrozumiał, bo wziął ćwiczenia i sam im się przyjrzał.

- No patrz Zuri, musisz najpierw obliczyć ile kosztują słuchawki, ale żeby to policzyć musisz podzielić cenę laptopa na trzy, a następnie wynik pomnożyć razy dwa i wtedy ci wyjdzie odpowiednia liczba. - tata pokazywał palcem cyfry

- Dzięki tato. - odpowiedziałam sennie nic nie rozumiejąc

 

Komentarze

calineczka 2014-11-19 12:31:48 - Bardzo, bardzo interesujący rozdział i w dodatku wymusza wręcz, aby poszerzyć swoją wiedzę. Dlatego obejrzałam zaraz chatki plemienia Ndbele malowane w kolorowe geometryczne wzory i poczytałam co nieco o plemieniu. Jesteś niesamowita Malwina - pisz i rysuj, bo masz talent!

Polecam inne wpisy w tym dziale:

Niedziela, 29 stycznia 2012 rok - 2014-10-19 18:42:44

Tornistry - Woda na ziemi więcej ≫

Poniedziałek, 23 stycznia 2012 rok - 2014-10-19 18:41:54

Babcia i dziadek - Znów Wojtek więcej ≫

Środa, 18 stycznia 2012 rok - 2014-10-19 18:41:04

Mail ze szkoły - Podróż na pocztę - Pan Bizoń więcej ≫

Wtorek, 17 stycznia 2012 rok - 2014-10-19 18:39:12

Kartka z życzeniami - Przygotowania do wycieczki więcej ≫

Poniedziałek, 16 stycznia 2012 rok - 2014-10-11 19:41:58

Rozdzielanie - Wojtek - Informatyka więcej ≫

Środa, 11 stycznia 2012 rok - 2014-10-11 19:37:28

Wycieczka klasowa więcej ≫